(…) żyję problemami moich szkolnych „dzieci”,
a ich sukcesami karmię się jak chlebem powszednim.
I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od przypadku…
Propozycją p. A. Zapiska, bym napisała coś do naszego „Biuletynu” o sobie i swojej pracy w naszym kochanym „Rolniczaku”, poczułam się zaszczycona i zaniepokojona zarazem. Jak napisać krótko i składnie o czymś, co zamyka się aż w dwudziestu czterech latach. Uświadomiłam sobie, jak wiele wydarzyło się w tym okresie i jak wielu ludzi przewinęło się przez moje życie od pamiętnego września 1973 roku, kiedy to zostałam zatrudniona przez p. dyrektora A. Zapiska w charakterze nauczycielki języka polskiego. Nie policzyłam jak dotąd swoich uczniów, myślę że było ich już około dwóch tysięcy. Czytaj dalej